Witam,
Znowu jestem późno. Niestety ostatnie dni wakacji i jakoś wena jest, ale wszystko dookoła mnie rozprasza! Tak, tak wiem, to nie jest wytłumaczenie. Podzieliłam ten odcinek na dwie części, ponieważ jest obszerny w sceny naszej pary, a chyba nie chcecie żebym coś istotnego pominęła. :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Jutro druga część.
Miłego czytania :)
„Odcinek
3. Moimi oczami” cz.1
Alicja zaczęła oswajać się i przyzwyczajać do nowego
miasta, znajomych, mieszkania, miejsca pracy. Co rano biegała, odnalazła fajne
trasy, które codziennie rano przemierzała. Sylwia patrzyła na nią z
niedowierzaniem i podziwem. Próbowała jej wyperswadować z głowy to wczesne
wstawanie i męczenie z rana, ale Ala była nieugięta. Przemierzała spokojnie w
błogiej nieświadomości szpitalny korytarz, kiedy nagle u jej stóp wylądował
klęczący Maks. Nie wiedziała czy ma się zapaść pod ziemię, czy może wybuchnąć
śmiechem. Zrobiła coś pośredniego.
- Wzywałaś bogini, więc jestem. – powiedział,
spoglądając na Alę od dołu.
- Wstawaj. – powiedziała troszkę zażenowana.
- Jak przestaniesz mnie olewać. – odpowiedział z tym
łobuzerskim, rozbrajającym uśmiechem.
- Nie będziesz mnie szantażować – pomyślała.
- Ej to zostań sobie na tych kolanach! – odpowiedziała,
próbując zabrać ręce z jego uścisku. Szybko próbowała przemierzać korytarz,
licząc, że za nią nie pójdzie. Naiwna. To było oczywiste, zaraz usłyszała jego
krzyki: „boginio” w dodatku w niepoprawnej formie.
- Bogini – poprawiła go od razu.
- No przecież mówię, bogini. To też jest poprawna
forma. Dlaczego wprowadzasz mnie w błąd? – dalej ją gonił. – Alicja chciałem ci
tylko powiedzieć, że wyglądasz fantastycznie. Te włosy i… - zaczął wymieniać.
- Ale musisz popracować nad komplementami, bo
powtarzasz się. – szybko mu przerwała.
- Mam nadzieję, że do wieczora zdążę. – zaintrygował ją
tym zdaniem, więc zatrzymała się i spojrzała na niego pytająco.
- Mamy dzisiaj wspólny, nocny dyżur. Ty i ja całą noc.
Cieszysz się? – zapytał
- Cała drżę. – odpowiedziała kokieteryjnie.
Zatrzepotała rzęsami i poszła w przeciwnym kierunku. Maks zmierzył ją wzrokiem
od góry do dołu. Z tych bacznych obserwacji wyrwał go głos ordynatora:
- Maks! Co dzisiaj mamy? – Niestety musiał wrócić do
rzeczywistości i rzeczowo odpowiedział. Po obchodzi udał się do Jivana. Musiał
mu powiedzieć o swoich przemyśleniach dotyczących jego nowego obiektu
westchnień.
- Wydaję mi się, że ona jest jak ten papieros… - Jego
przyjaciel musiał nastawić się na to, aby zmierzyć się z jego porównaniem. Po
chwili powiedział, aby kontynuował.
- Jest tak blisko, a jednocześnie daleko… - Gajewski
spojrzał na niego i stwierdził, że takie głupoty gada tylko i wyłącznie przez
napięcie seksualne. Potem postawił mu ultimatum: wspólna medytacja albo koniec
miłego spotkania towarzyskiego. Maks zaraz znalazł się koło niego na macie i
przyłączył się do niego. Na SOR w tym czasie przywieźli chłopca, który spadł z
drzewa. Był po przeszczepie nerki. Alicja odkryła po badaniach, że nie zażywa
leków. Poszła z nim porozmawiać. Nie było to łatwe, ponieważ nie był zbyt
rozmowny. Szymańska rozumiała chłopca. Przez cały dzień sprzeczała się z dr.
Ordą na tematy dotyczącego tego przypadku. Daniel zarzucał, że nastolatek takim
zachowaniem niszczy ich pracę, jednak Ala wiedziała, że mogą zrobić dla młodego
pacjenta więcej, a odesłanie go do domu nic nie zmieni. W dodatku był to bardzo
mądry i utalentowany chłopiec, który nie miał pieniędzy na edukację i pomoce
naukowe. Keller odbył „spotkanie i rozmowę na szczycie” z Piotrem Wanatem. Dał
mu do zrozumienia, że będzie walczył o Alicję i nie podda się tak łatwo.
Nadszedł wyczekiwany wieczór i wspólny dyżur Ali i Maksa. Właśnie parzyła sobie
kawę, podszedł do niej od tyłu bardzo blisko.
- Piękny wieczór. Idealny na nasz pierwszy, wspólny
dyżur. – Ala wyczuła, że jest bardzo blisko jej. Czuła jego oddech na swoim
karku. Sądziła, że dystans jest zdecydowanie za mały, jednak nie zrobiła nic,
żeby to zmienić.
- Tylko czy dyżur będzie piękny... – dodała zadziornie.
- Będzie. Będzie przepiękny. – odpowiedział z
pewnością. Ala delikatnie odwróciła swoją głowę. Stali teraz twarzą w twarz.
Dzieliło ich kilka, małych, cholernie małych centymetrów.
- Dlaczego on pachnie tak ładnie?! Dlaczego jego oczy
patrzą na mnie jakby miał się na mnie zaraz rzucić?! Czas na panikę?! Tylko,
dlaczego dalej stoję i nic z tym nie robię?!
- myślała. W jej głowie kłębiło się wiele pytań i myśli. Stali tak przez
chwilę. Po pewnym czasie Ala ocknęła się, wyminęła go i usiadła za biurkiem.
Wiedziała, że musi się czymś zająć. Przecież ona nie całuje się z niedawno
poznanymi kolegami z pracy! Maks liczył, że zakończy się ta scena przed chwilą
pocałunkiem. A tu lipa!
- Chyba nie będzie z nią tak łatwo. – pomyślał. Nie
wiedząc czemu, czuł, że warto się postarać i zawalczyć. Usiadł na kanapie i
popijając herbatę, patrzył na nią. Taką skupioną, zamyśloną Alicję. Rozczulił
go ten widok. Ona czuła jego wzrok na sobie. Podniosła spojrzenie znad
dokumentów.
- Dlaczego mnie się tak przyglądasz? – zapytała.
- Od niedawna jesteś moim ulubionym obiektem do
obserwacji. – Jego oczy wpatrywały się w nią bacznie, jakby bały się, że
podczas mrugnięcia stracą jakiś ważny moment, że nie zobaczy jakiegoś
szczegółu. Ala delikatnie się zarumieniła, ten człowiek ją onieśmielał.
Zacisnęła usta w jedną, cienką linię i znowu wbiła wzrok w kartki leżące przed
nią. Na twarzy Maksa pojawił się uśmiech. Widział jej zakłopotanie. Złapała się
za bark, który od paru dni jej doskwierał. To również nie umknęło czujnej
uwadze Kellera.
- Boli? – zapytał z troską.
- Trochę, pewnie od przepracowania. Poboli, poboli i
przestanie.
- Nie byłbym tego taki pewien… - wstał i podszedł do
niej – mogę?
Ala nie za bardzo wiedziała, jak postawić się w tej
sytuacji. Naprawdę jej dokuczał, dlatego kiwnęła twierdząco głową. Delikatnie
położył swoje ciepłe dłonie na jej barku. Zdecydowanie to był bardzo kojący i wbrew
pozorom bardzo miły dotyk. Zaczął masować na początku nieśmiało, jakby bał się,
żeby jej nie uszkodzić czy przestraszyć. Alicja po chwili poczuła ulgę i oprócz
bólu, odczuwała też wielką przyjemność z tego masażu. Ciało mówiło „więcej,
chcę więcej”, z kolei rozum powiedział „STOP!”.
- Dziękuję. – powiedziała, odchylając głowę w jego
kierunku – naprawdę pomogło.
- Do usług. Jestem do dyspozycji.
- Nie mów, bo zacznę cię męczyć i nie będziesz mógł się
ode mnie uwolnić.
- To nie jest wcale taki zły scenariusz. – Ala
nieśmiało się uśmiechnęła. Reszta dyżuru minęła im na rozmowie, bliższym
poznawaniu się, dużo się śmiali. Potem znużyło ich i zasnęli. Ona na kanapie, a
on na rozkładanym fotelu.
kolejna część!!!!!prosimy!!!! jesst świetnie!!!
OdpowiedzUsuńjuż jest :) albo dopiero :P
UsuńDodaj kolejną część dzisiaj . Prosimy !!! !!!
OdpowiedzUsuńjest :)
UsuńŚwietnie, szkoda, że tak nie było w serialu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
www.serial-lekarze.blogspot.com
Też żałuję :)
UsuńSwietne, a szczegolnie jak Maksiu tak do niej podszedl. :)
OdpowiedzUsuńA co do masazyku, czyzbym Cie zainspirowala czy my po prostu czytamy sobie w myslach Siostra? ;D
Zdecydowanie to drugie Siostra! Wiesz jak syjamskie :D
UsuńCzekam na poniedziałek i piątek <3