Witam,
Tak jak mówiłam, wstawiam dzisiaj pierwszy odcinek sezonu pierwszego moimi oczami. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Piszcie czy chcecie w podobnej wersji, jako odrębne opowiadanie odcinek drugi. Czekam na komentarze pozytywne i te negatywne, żebym wiedziała co chcecie czytać :)
Miłego czytania :)
PS. Mam nadzieję, że się spodoba.
To nie był zwykły dzień w toruńskim Copernicusie. Tego
dnia ważyły się losy mamy pani dyrektor szpitala Elżbiety Bosak. Ordynator, a
zarazem przyjaciel Eli, ściągnął specjalnie z Warszawy, ich wspólnego kolegę
profesora Krzysztofa Florczyka, który przyjechał z asystentką – piękną i młodą
Alicją Szymańską. Przechadzała się właśnie korytarzami szpitala w poszukiwaniu
oddziału chirurgicznego. Rozglądała się i nagle wpadła na kogoś. Podniosła
wzrok i ujrzała przystojnego lekarza z pięknymi oczami. Od razu przeprosiła,
troszkę się zawstydziła, bo miał bardzo peszące spojrzenie. Czuła na sobie jego
wzrok. Po kilku krokach usłyszała też jego głos.
- Może mógłbym w czymś pomóc? – zapytał ciepłym głosem.
Odwróciła się, uśmiechnęła i grzecznie odpowiedziała: Nie.
Zaczął opowiadać, o tym, że on też często się gubi w
szpitalu, że im pozamieniali tabliczki. Alicja była rozbawiona całą sytuacją,
więc odpowiedziała mu z żartem na te jego zaczepki.
- A pacjentów wam nie pozamieniali? – zapytałam z
uśmiechem.
- Przyznam się pani, że zdarzały nam się takie
przypadki.
- Czy pan dla wszystkich jest taki uprzejmy? –
zapytała, ponieważ ciągle się do niej uśmiechał.
- Dla wszystkich.
- Prawdziwy lekarz z powołania. – stwierdziła.
- Keller. Maks Keller. – przedstawił jej się i zamknął
Alicji drogę ręką.
- Pozwoli pan, że wejdę do windy o własnych siłach?
Dziękuję bardzo. – nie czekając na jego odpowiedź, weszła do niej.
- Ta winda się zacina. – uprzedził ją.
- Zaryzykuję. – Odparła Ala pewna siebie, jednak on nie
dał za wygraną i wszedł z nią do tej windy. Na początku przyglądał się jej z
uśmiechem. Pomyślała: „Co za nachalny pajac!”. Po chwili jednak zrobiło się
naprawdę miło. Rozmowa się kleiła i bardzo szybko okazało się, że będą razem
operować. Zaoferował, że zaprowadzi ją na naradę. W krótkim czasie dowiedzieli
się o sobie bardzo wiele. Alicji zdecydowanie zaimponował. Był młody,
przystojny, dobrze zbudowany, rozmowny, miał poczucie humoru i te jego oczy!
Totalnie jego wzrok i uśmiech ją rozbrajał. Niestety droga była krótka i szybko
im minęła. Znaleźli się w towarzystwie ordynatora Leona Jasińskiego i
Krzysztofa. Zaczęli rozmawiać na temat zabiegu. Maks spostrzegł, że nie tylko
jest śliczna, urocza, ale także bardzo inteligentna. Był w nią zapatrzony jak w
obrazek. Pierwszy raz tak reagował na jakąś kobietę. Wszedł do myjki, tam była
ONA i profesor Florczyk. Gdy tylko ją ujrzał, na jego twarz wkradł się szeroki
uśmiech. Keller wiedział, że Alicja jest z Florczykiem, ale zauważył również,
że dzisiaj strasznie od niego stroni. Teraz już dawno miała umyte ręce, jednak
nadal je myła. Krzysztof wszedł na salę operacyjną. Maks stanął koło Ali,
stuknął biodrem w jej biodro.
- Jak tam śliczna? – zapytał z uśmiechem. – oddała mu.
- Nie pozwalaj sobie przystojniaczku. – zaczęła chichotać.
- Zobaczymy jak sobie radzisz...
- To wyzwanie? – zapytała.
- Może… Zakład?
- O co?
- O to jak sobie radzisz jako pani chirurg.
- Dobra stoi!
- O kolację!
Kiedyś na pewno nie zgodziłaby się na taki zakład. Po
pierwsze dopiero go poznała. Po drugie ma faceta… Ale… No właśnie z Maksem było
inaczej. Od samego początku, odezwała się w niej młoda, zwariowana dziewczyna. Dawno
się tak nie czuła.
- A buziak na szczęście? – zatarasował jej drogę.
Podeszła do niego nachyliła się jak do buziaka i nagle kopnęła go w tyłek. Wybuchnęła
śmiechem.
- Naiwny! Najwyżej kopniak! – puściła mu oczko i weszła
na blok, a on za nią. Operacja minęła prawie bez problemów. Podczas niej Alicja
uratowała jedyną działającą nerkę. Maks wyszedł pierwszy z sali. Alicja została
sama z Krzysztofem. Zaczął się na nią wydzierać, że jak mogła się mu
sprzeciwić. Nie chciał słuchać jej tłumaczeń, że ona tylko chciała dobra
pacjentki. Wyszedł. Ala czuła się zagubiona tą całą sytuacją. Siedziała na
ławeczce przed szpitalem. Keller zobaczył ją z okna. Poszedł w jej kierunku.
Usiadł koło niej.
- Co się stało? Dlaczego siedzisz tu sama? – zapytał z
troską.
- Nic…
- No powiedz mi, bo i tak się nie odczepię. Już wiesz,
że jestem strasznie uparty!
Na twarzy Ali pojawił się blady uśmiech.
- Krzysztof… Miał mi za złe, że się mu sprzeciwiłam…
- Co za palant! – Ala spojrzała na niego ze złością w
oczach – Oj… Przesadziłem? – Alicja zaczęła się śmiać.
- Dziękuję za poprawę humoru… Głupek. – uśmiechnęła się
do niego.
- A tobie nie zimno?
- Może trochę, ale daję radę. Ja zawsze daję radę!
Maks pokręcił z niedowierzaniem głową. Zdjął swoją
kurtkę i narzucił na jej ramiona.
- Dziękuję, choć to nie było konieczne.
Wstali i poszli w stronę szpitala. Całą sytuację widział
Krzysztof. Sylwia – pielęgniarka, z którą dzisiaj już kilka razy rozmawiała,
można powiedzieć, że nawet się zakolegowała – przekazała jej informację, że
pani dyrektor chce z nią porozmawiać. Zaproponowała jej pracę w Toruniu. Bardzo
korzystne warunki finansowe i rozwojowe. Przemknął jej przez głowę pomysł, żeby
zacząć nowe życie tutaj, bez Krzysztofa. Nie mogła, jednak ot tak go zostawić. Podziękowała
za nią, ale jej nie przyjęła. Wyszła z gabinetu. Natknęła się na Krzysztofa. Podszedł
do niej.
-
Co ty sobie wyobrażasz?! – krzyknął.
-
O co ci chodzi? –zapytała zdezorientowana.
-
Myślisz, że będziesz ze mnie robić durnia?!
Młody doktorek się spodobał? Fajnie było, pobyć dziewczyną profesora, pożyć w
luksusie, mieć lepszy start?! A teraz chcesz mnie wymienić na młodszego?! Jak
mogłaś! Kocham Cię!
-
Co ty za pierdoły do cholery mówisz?! O jakim doktorze?! To tobie coś odbiło! Wielki
Pan profesor popełnił błąd i wyżywa się na całym świecie?! Do twojej
wiadomości, to nic mnie nie łączy z Maksem, a ty jesteś totalnym dupkiem, który
nie widzi nic poza czubkiem swojego profesorskiego nosa!
Ala
odwróciła się i chciała odejść, on złapał ją za rękę.
-
Co ty chcesz przez to powiedzieć?!
-
Odchodzę Krzysztof! To nie ja miałam lepszy start dzięki tobie, bo musiałam
harować tak samo jak inni! Natomiast ty miałeś publikacje pod którymi mogłeś
się podpisać!
-
Ale Ala…
-
Nie! Koniec z nami! Nie pisz! Nie dzwoń! Zapomnij! Po rzeczy przyślę firmę od
przeprowadzek.
Odeszła
szybkim krokiem stamtąd. Florczyk postał tak jeszcze chwilę i poszedł do
samochodu. Ala siedziała zapłakana w tajemnym miejscu, w którym znalazła się
przez przypadek. Dla niej to była zwykła piwnica. Usiadła i płakała. Wszedł
Maks. Miał mieć jogę z Jivanem. Zobaczył ją i podszedł do niej.
-
Ej mała – usiadł koło niej i ją przytulił – co się stało? Nie płacz. – Ala wtuliła
się w niego i płakała. Nie miała ochoty opowiadać o tym wszystkim. Czuła się
bezpiecznie w jego ramionach. Po kilkunastu minutach otarła oczy. Spojrzała na
niego, on się uśmiechnął.
-
Zabieram cię na drinka. – wstał, wyciągnął w jej stronę rękę. Chwyciła go za
nią i poszli.
Pisz Pisz to dalej interesujące
OdpowiedzUsuń:)
Usuńczekamy z niecierpliwoscia na kolejna czesc;-)
OdpowiedzUsuńcieszę się:)
Usuńbardzo fajne czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńuff! :)
UsuńOjeeeeeeeeeeeeeeeej! To jest genialne!
OdpowiedzUsuńCiekawe czemu nie umiem przestać się uśmiechać :P
Chcemy więcej! Chcemy kolejne cześci :D
to bardzo dobrze, uśmiechaj się więcej :)
Usuńdzisiaj kolejna część :)
W koncu przeczytalam... i kupuje taka konwencje w calosci!!! Kocham ich takich. Zabawni, beztroscy. Z taka magiczna chemia miedzy nimi. Czekam Skarbie na nastepny odcinek w takim razie!
OdpowiedzUsuńBardzo ważna dla mnie jest Twoja opinia Kochana i dobrze o tym wiesz!
UsuńDzisiaj odcinek drugi :) :*
Jejku uśmiech nie może zejść mi z twarzy ; )
OdpowiedzUsuńPo prostu super ; )
Czekam na kolejną część; )
Cieszy mnie taka reakcja :) O to chodzi w moich opowiadaniach :)
UsuńDzisiaj się pojawi :)
Naprawdę świeeetnee!
OdpowiedzUsuńI ja też czekam, na kolejne odcinki! ;)
Cieszy mnie to, że komuś się podoba i że w ogóle ktoś to czyta :)
Usuńfajne czekam na kolejne odcinki . A będziesz kontynuowała opowiadanie pt. "Tylko dyżur transplantologiczny... a może aż? " ??
OdpowiedzUsuńTo zależy czy będę miała na nie pomysł :) Nie chcę zrobić z tego drugiej "Mody na sukces" ...
UsuńNo brawo Kochana! Podoba mi się! Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością! ;)
OdpowiedzUsuńJuliett.
Dziękuję Siostra! :*
Usuńbedzie kolejna część ?
OdpowiedzUsuńza jakieś 20 minut ;)
Usuń