Witam,
Przybywam z nową częścią. Jutro wracam do domu, czyli cały dzień w podróży. Postaram się coś napisać i wstawić wieczorem, ale nic nie obiecuję. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Dziękuję za te wszystkie komentarze. Uwierzcie to pomaga i mobilizuje!
Miłego czytania.
Buziaki!
7.
Zaczął mnie całować, jego rączki pozwalały sobie o
wiele za dużo. Wiecie co jest najgorsze? Nie miałam ochoty powiedzieć „stop”.
Twój błąd! ZNOWU! Jego ciepła dłoń wylądowała na moim biodrze i delikatnie
przesuwała się do góry. Nagle odzyskałam moc myślenia. No brawo! Nareszcie! Oświeciło
panią doktor. Złapałam go za rękę. Spojrzał na mnie
- Była umowa. – spojrzałam na niego.
- Przecież nic nie robię…
- Maks, nie ściemniaj. – zabrałam jego rękę ze swojego
ciała (jaka szkoda!!!!) na pościel. Delikatnie pomiział mnie nosem po policzku.
- Ala… - pocałował mnie w szyję, dlaczego znalazł mój
czuły punkt! Tylko nie to! Jego ręka zaczęła znowu wędrować po moim ciele. O
rany, może jednak się skuszę. Co za różnica? Jutro wracam do Warszawy, pewnie
się z nim więcej się nie spotkam. O Jezu on jest taki cholernie seksowny! AAA
ratunku! W końcu zrozumiałam fizykę – siły przyciągania działają jak cholera!
Dobra dość!
- Maks! Nie… - zrobił minę szczeniaka, ooo słodziak.
Nie daj sobą manipulować! Bądź twarda! Albo nie, bo to na ciebie i tak nie
działa. Zarzucę doping, odpalę racę, może to ci pomoże, hm? Powstrzymać się
przed Bogiem Seksu.
- To jest moja połówka, a to twoja. – wyznaczyłam mu
granicę. Mu czy sobie? Nie czepiaj się!
- Ale jak to?! No nie, no proszę Cię!
- Nie ma, żadnego ale.
- Będę grzeczny! Położę grzecznie rączkę tu – położył
mi ją na brzuch – troszkę się przytulę. No wiadomo buziakiem na dobranoc nie
pogardzę i grzecznie pójdę spać. Słowo harcerza!
- Już widzę, to twoje „grzecznie pójdę spać”. Chyba,
że…
- Zgadzam się na wszystko! – nie dał mi nawet
dokończyć.
- Zakleję ci łapki taśmą. – byłam dumna ze swojego
pozytywna. Patrzcie jaka kreatywna Alicja!
- Nie no, nie… No Aluś…
- Bez dyskusji. – odwróciłam się plecami do niego.
Alicja nie sądziłam, że potrafisz być taka stanowcza. Zaskoczyłaś mnie!
Nagle poczułam, że się przysuwa, ale nie zareagowałam.
Przecież nic się nie dzieje.
5 minut później…
Leży już za mną. Dosłownie. Czuję jego ciało za sobą.
CAŁE! Ale jest grzeczny, prawda? Nieważne, że doprowadza mnie do szaleństwa.
2 minuty później…
Czuję jego rękę na swoim boku. Co on sobie do jasnej
cholery wyobraża?! Chociaż…To całkiem przyjemne. No dobra przymknę oko. I już
poszło się… Stanowcza Alicja odeszła w zapomnienie. Bardzo zabawne. No ubawiłam
się po pachy.
3 minuty później…
Ale tego już za wiele! Ale ma tempo! Już mi wkłada rękę
pod koszulkę. Ciekawe co będzie za chwilę. Może chociaż raz. RAZ mnie posłuchaj
i zwróć mu uwagę. Proszę. No skoro tak ładnie prosisz. Przekonałaś mnie.
- Maks. Zabierz rękę spod mojej koszulki. – poczułam,
że się uśmiechnął co doszczętnie wyprowadziło mnie z równowagi.
- Ale mamy problem skarbie, bo to moja koszulka. – z tym
zdaniem jego ręka zrobiła się jeszcze odważniejsza. Bezczelny! To że z nim
sypiam. No może nie do końca. To nie oznacza, że może sobie pozwalać! Mam
racje? No oczywiście, że tak.
- To w takim razie zabieraj tą łapę spod swojej,
tymczasowo mojej koszulki! – a to się nazywa rozwścieczona, doprowadzona do
furii Ala. O w mordę. Maks! KRYJ SIĘ!
- Co ty się tak spinasz bejb? – on normalnie sobie ze
mnie kpi! Trzymajcie mnie! – Jesteśmy dorośli, więc o co tyle hałasu, hm? I nie
udawaj, że tego nie chcesz. – przejechał
palcem po moim boku. Cholera. Skąd on wie, że chcę?
- Nie chcesz sexu ze mną. Rozumiem. Chociaż nie. Wróć
nie rozumiem, ale szanuję. Nie każ mi cię nie dotykać. Bądź człowiekiem. Hm?
- Maksiu, Maksiu, Maksiu. Jeszcze musisz się wiele
nauczyć. Ty prosisz kobietę, żeby była człowiekiem? Przecież to totalna
abstrakcja. – zaczęłam się śmiać. Odwróciłam się tyłem do niego. Poczułam jego
ciepło za sobą, westchnęłam i już chciałam coś powiedzieć.
- To jak mogę się troszkę przytulić? Ale tak tylko
troszeczkę.
Rozczulił mnie. Serio. Moje sukowate serce. Tylko żeby
nie było. Dla pacjentów jestem kochana i miła, ale dla facetów… Nie. Z nimi
trzeba krótko! Szkoda, że tylko tak gadasz, bo w praktyce wygląda to zupełnie
inaczej. Oj tam, oj tam.
- No możesz… - uśmiechnęłam się, jak poczułam jego
rękę, która obejmowała mnie w pasie. Już chciałam ogłosić zwycięstwo, wbić
flagę na szczycie, odpalić fajerwerki i otworzyć szampana, a tu DUPA. Czuję, jak
zaczyna całować mnie po szyji.
- MAKS! CZY TY ROZUMIESZ CO DO CIEBIE MÓWIĘ?! Czy mam
mówić drukowanymi literami?! PRZESTAŃ MNIE TU ŚLINIĆ I KŁADŹ SIĘ SPAĆ!
- Jaka pani drażliwa. No i dobra. Nie to nie. Dobranoc.
– odwrócił się. Położyłam się wkurzona. Chyba miałaś… eee… Co miałam? No racje
miałaś. Chyba. O tak! O tak! No, no, no pani doktor Alicja Szymańska przyznała
MI racje. Wcale się nie przejmuj, że jesteśmy tymi samymi osobami. Teraz to ty
ironizujesz. Zachowujesz się bardzo niedojrzale. Zaraz pójdziesz na karnego
jeżyka i nie będzie dobranocki. Głupieje. Zdecydowanie.
- Przepraszam – poczułem delikatne mizianie po plecach –
Już będę grzeczny.
Znowu się we mnie wtulił. Tym razem faktycznie
grzecznie zasnął. Szczerze? To było całkiem miłe uczucie. I tym sposobem
przespałam się z nim. MOJE KOSZMARY SIĘ ZIŚCIŁY! AAAA!