wtorek, 20 sierpnia 2013

Tylko dyżur transplantologiczny... a może aż? cz.11

Witam,

Przepraszam Was za to, że nie wstawiałam tu nic kilka dni. To nie z mojej winy. Nie miałam internetu. Dzisiaj natomiast nie byłam w stanie napisać nic wcześniej, ponieważ 3 treningi po 2 godziny i uwierzcie mi o godzinie 21 ciężko zebrać myśli, które ciągną tylko i wyłącznie do jednego: SPANIA! Postaram się wstawiać posty codziennie, ale bądźcie wyrozumiali :) Nie jest to część ulubiona i idealna, ale mam nadzieję, że się Wam spodoba.

Miłego czytania :) 


11.
Rano obudził ich dźwięk budzika,  był ustawiony na 6 rano, bo Ala codziennie biegała. Zapomniała go wyłączyć. Alicja się przebudziła, Maks też zaczął przecierać oczy. Otworzył je i zobaczył ją, przyglądającą się mu.
- Dzień dobry księżniczko! – przywitał się zaspanym głosem. Ala wsłuchała się w jego głos. Brzmiał jeszcze piękniej niż na co dzień.
- Cześć kochanie! – Ala uśmiechnęła się. Maks zbliżył się do niej i ją namiętnie pocałował na powitanie.
- Mamy jeszcze trochę czasu do dyżuru, przez ten mój nieszczęsny budzik…
- Bieganie? Chcesz iść? – zapytał.
- Wiesz… - Ala pomiziała go palcem po klacie – gdyby nie to, że śpi ze mną taki przystojniak, to pewnie bym chciała, ale dzisiaj wolę zostać tutaj. – uśmiechnęła się.
- Cieszy mnie to, bo ja się z panią doktor jeszcze porządnie nie przywitałem. – uśmiechnął się łobuzersko. Nachylił się nad nią i ją namiętnie pocałował, jego ręce powędrowały pod jej koszulkę, a ona wplątała swoje dłonie w jego włosy. Spędzili w ten sposób pół godziny. Po czym stwierdzili, że muszą już wstać. Alę znowu zamurowało, jak zobaczyła go w całej okazałości. Zastanawiała się ile czasu będzie jeszcze tak na niego reagować. Maks poszedł wziąć prysznic, a Alicja zamierzała zrobić śniadanie. Weszła Sylwia.
- Hej! – przywitała się.
- O cześć! Wstałaś już? – zdziwiona zapytała.
- No tak jakoś wyszło.  Co tam u ciebie, hm? Opowiadaj!
- Co mam ci opowiadać? Nic się nie wydarzyło…. Ma cudowne ciało i ogólnie jest najlepszy pod słońcem!
- Czemu jeszcze z nim nie spałaś?
- A ty tylko o jednym!
W tym momencie wszedł ubrany Maks.
- Cześć Sylwia! – usiadł koło niej przy stole – Pomóc ci coś kochanie?
- Nie… - uśmiechnęła się do niego – Poradzę sobie. Co chcesz na śniadanie?
Podszedł do niej, objął ją w pasie, spojrzał głęboko w oczy i szepnął jej na ucho: „Ciebie”. Uśmiechnął się do niej i cmoknął ją w szyję. Ala uśmiechnęła się na jego słowa.
- To może ja was zostawię lepiej samych… Jeszcze mnie zemdli… - poszła do łazienki. Maks mocniej ją do siebie przyciągnął i zaczął naprawdę namiętnie całować. Posadził ją na stole, stanął między jej nogami i całował ją po szyi, twarzy i oczywiście ustach. Ala oplotła go nogami. Po chwili, gdy zabrakło im tchu, oderwali się od siebie. Spojrzeli sobie głęboko w oczy.
- Szkoda, że mamy tak mało czasu… - powiedziała ze smutkiem Alicja. Wiedział, że to oznacza, że myśli o tym samym co on, że też go pragnie. Najchętniej zabrałby ją teraz ze sobą do łóżka. Zastanawiał się, jak on wytrzymał, leżąc koło niej i nic?!
- Idę pod prysznic – powiedziała i wstała ze stołu, słyszała, że Sylwia już wyszła. Maks jeszcze raz ją pocałował, a potem ją puścił. Sam zaczął robić dla nich śniadanie. Do kuchni weszła Sylwia i usiadła przy stole.
- Maksiu, Maksiu… Nie poznaję cię! – powiedziała z uśmiechem na ustach. On odwrócił się z talerzem kanapek i postawił je na stole.
- Nie rozumiem… Dlaczego mnie nie poznajesz? – zapytał, opierając się o blat przodem do niej.
- Spędziłeś z taką kobietą noc i nawet jej palcem nie tknąłeś! – Maks się trochę zawstydził – To znaczy, że tobie naprawdę zależy na Ali.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Jedyne co chcę robić przez resztę życia, to uszczęśliwiać ją. Pierwszy raz coś takiego poczułem do kobiety. Ona jest … wyjątkowa. – dopowiedział po chwili namysłu 
Sylwia tylko się uśmiechnęła i burknęła pod nosem: „Szczęściara.”.
Zjedli wspólnie śniadanie, po którym Ala wstała i podeszła do Maksa. Usiadła mu na kolanach.
- Kochanie możesz mi tak gotować codziennie – uśmiechnęła się i pocałowała go.

Wyszykowali się i pojechali do szpitala. Maks podwiózł również Sylwię. Dla Ali i Maksa był to zdecydowanie najpiękniejszy poranek w całym ich życiu. 

12 komentarzy:

  1. Hyhy, kto jest miszczem dawania inspiracji do rozdziału? KAROLEK :D
    To co chcesz na śniadanie, Daruś? :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście!

      WSZYSTKIM TEŻ OŚWIADCZAM,ŻE JESTEŚ NAJLEPSZYM KOREKTOREM POD SŁOŃCEM! ALE TO JESZCZE OSOBNY POST KIEDYŚ O TYM <3

      Usuń
  2. Nie masz za co przepraszać, dwa dni to nie tragedia, a na częstotliwość pojawiania się notek na Twoim blogu nie ma co narzekać.

    Kocham w tej części to, że pomiędzy naszą parą wyraźnie wyczuwalne jest napięcie. Od razu przypomina się magiczny pierwszy sezon, do którego ty perfekcyjnie nawiązałaś.

    Nie spiesz się z pisaniem, trenuj dzielnie, a jak Cię najdzie wena i ochota to coś tam stworzysz.

    My poczekamy, bo warto! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana widać, że mnie rozumiesz. Dziękuję, za te słowa. Wiesz, że liczę się bardzo z Twoim zdaniem!

      Uwielbiam tak samo jak ty, pierwszy sezon, dlatego do niego nawiązuję. Chcę pokazać, że miłość i związek to nie tylko "ŁÓŻKO".

      Usuń
  3. PO PROSTU SUPER TO JAK MIÓD NA MOJE SERCE.
    CZEKAM NA KOLEJNE.
    MAM NADZIEJĘ ŻE RANO COŚ SIĘ POJAWI
    CZEKAM ZNIECIERPLIWOŚCIĄ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie zawiodłam:)

      Nie wiem czy rano, ale jutro ;)

      Usuń
  4. Wow! Bardzo, bardzo fajna część! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie napisane:-) czkamy na c.d

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ;-) Już nie mogę się doczekać kolejnej części

    OdpowiedzUsuń