Witam,
Obiecana część! Idzie mi to pisanie jak burza! Chyba
pierwszy raz w życiu! Jeszcze widzę Was pozytywny odzew! Czego chcieć więcej?
Miłego czytania.
Buziaki!
4.
Wstałam, jak gdyby nigdy nic. Poranna toaleta
zaliczona. Zrobiłam koczka, wskoczyłam w dresik, bo i tak dzisiaj wieczorem ma
być bankiet. Tak czy inaczej nie zamierzam się stroić na śniadanie. Nie dam się
zwariować. Na głowę jeszcze nie upadłam. Zero makijażu. El natural! Wzięłam
telefon i zamknęłam drzwi. Cofnęłam się i napatoczyłam się na… To dopiero
niespodzianka! No nie zgadniecie kogo. Maksa Kellera. Zaskok?
- Cześć piękna! – uśmiechnął się jak ci faceci w
reklamach past do zębów. Spojrzałam na niego z politowaniem. Mam nadzieję, że
wyczuł.
- Z konia spadłeś? Kiedy ty sobie odpuścisz? Twoje
gierki na mnie nie działają, kochanie. – puściłam mu oczko i wyminęłam go. Maks
Keller, gdybym jeszcze nie wspominała jest sprinterem, zaraz był z powrotem
przy mnie.
- Zrobiłaś coś z włosami? Wiem! Zmieniłaś upięcie? Albo
nie… Tak wiem! To na pewno makijaż. Makijaż? No oczywiście, że makijaż!
Wiedziałem! – patrzyłam na niego jak na idiotę, czyt. jak zawsze. Próbował mi
zaimponować.
- Trzy razy nie, nie przechodzisz dalej. Chcesz wiedzieć
co zrobiłam? Właśnie nic. NULL. NOTHING. Zero makijażu. Może następnym razem ci
pójdzie lepiej. – znowu puściłam mu oczko – Trening czyni mistrza!
***
Ta laska mnie wodzi za nos! Ej nie no spoko. Faktycznie
jest ładna. Dobra bardzo ładna. Nie no okej WYJĄTKOWO ŁADNA, ale bez przesady.
No są jakieś granice. Wygląd to nie wszystko, no nie? Dobra zaczynam gadać, jak
potłuczony, co najmniej. Przysiadłem się do niej.
- Bułeczkę? – przylepiłem głupkowaty uśmieszek.
- Weź spadaj! – zaczęła się śmiać. Reszta śniadania
minęła przy miłej rozmowie. Kolejny niepodważalny fakt: bez makijażu jest chyba
jeszcze ładniejsza! EWENEMENT, nie dziewczyna. Wiecie jak to zwykle bywa. „Za
dnia pięknością w nocy zaś szkaradą.”. Dziewczęta nie martwcie się, każda
potwora znajdzie swego amatora. Ta naprzeciwko chyba już znalazła. Wyrwała
najlepsze ciacho w mieście. Tylko nie wiem, czy ona zdaje sobie z tego sprawę.
Uświadomimy ją. Spokojna wasza rozczochrana.
- Mam jeszcze jeden artykuł. – widziałem jej
podejrzliwy wzrok – Naprawdę jest ciekawy! I naprawdę go mam. – zaśmiałem się.
- Może wpadnę z nim do ciebie po śniadaniu, hm? –
rzuciłem mimochodem, szczerze byłem przekonany, że powie znowu „nie”. Ten typ
tak ma.
- Ok. – „OK”? Czy ja się przesłyszałem?! Muszę się
uszczypnąć! Auu, nie tak mocno. Nie wierzę. O rzesz w mordę! Zjedliśmy w końcu
śniadanie. Wleciałem szybko do pokoju. Pierwsze co zrobiłem, to oczywiście
umyłem zęby. Szoruję, pucuję ile wlezie. Psik, psik dezodorantem, woda
toaletowa. Spojrzałem w lustro. Już miałem wychodzić. A niech stracę! Szybko
wypukałem usta płynem „Listerine”. Wziąłem laptopa i za chwilę byłem u Ali.
***
Usłyszałam pukanie. Wpuściłam absztyfikanta do środka.
Znowu tak cudownie pachniał. Zaciągnęłam się tym zapachem. I zanuciłam sobie w
głowie „Jaram się tobą, jak palacze Holandią”. Żeby nie było, nikt tu się nie
zakochał, okej?! A to że znam dużo piosenek, a tu ten tekst idealnie pasuje.
Zresztą nieważne. Czemu ja Wam się tłumaczę?! Usiadł sobie na moim łóżku, a
raczej się na nim rozwalił. Poprawił sobie poduszkę oparł się o nią i poklepał
miejsce koło siebie.
- Czy ty za swobodnie się tu nie czujesz? – spojrzałam
na niego.
- Oj Aliszia! Chodź, a nie marudzisz. – uśmiechnął się,
ma powalający uśmiech. SERIO! Kręcąc z niedowierzaniem głową usiadłam koło
niego. Zaczęliśmy czytać artykuł. Faktycznie. Był ciekawy. Szczerze, to
myślałam, że ściemnia z tą publikacją. Przeczytaliśmy. I co teraz? Oboje
siedzieliśmy w dresach, byliśmy bez skarpetek. Zapatrzyłam się w jeden,
nieokreślony punkt. Nagle poczułam jak stopa Maksa, pyrga moją. Spojrzałam na
niego, a on patrzył na mnie z tym rozbrajającym uśmiechem.
- Weź! Głupek! – walnęłam go w nogę i wstałam. Zaczęłam
się śmiać.
- Ej! Wracaj tu! Przecież nic nie zrobiłem!
- Twoja stopa napastowała moją stopę! I ty to nazywasz
niczym?! To jest pogwałcenie jej praw! Zgłoszę to! Zobaczysz! Wyrok w zawiasach
murowany! – zaczęliśmy się oboje śmiać.
- Wariatka! – odstawił laptopa i zaczął iść w moim
kierunku.
- Nie zbliżaj się! – nie słuchał był naprawdę blisko – Maks!
Mówię poważnie! – nie mogłam powstrzymać śmiechu. Byłam na przegranej pozycji,
nawet nie miałam, gdzie uciec. Teraz pytanie. Czy chciałam uciekać? Załóżmy, że
oczywiście. Położył mi ręce na biodra. Jakie ciepłe… Przestań! Skup się! Delikatnie
przyparł mnie do ściany.
- Maks…
- Tak? – o Jezu, Jezu… Ratunku! Albo nie! Albo tak!
AAAAAAA! Maksa usta zbliżają się do moich. Jego są idealne w każdym calu. Kuszą
samym kształtem, a jak muszą smakować. Alka przestań! Ile ty masz lat?! Znasz
go dzień! Co się z tobą dzieje?! A może jednak… Tylko raz! Nie! Cholera! Dobra
STOP! Wystarczy! Opanowanie. Wróć do liczenia. Wdech, wydech. 1…2…3…
- Wiesz… Bo jest taka sprawa. Bankiet… Właśnie Bankiet!
– delikatnie go odepchnęłam – Bardzo fajnie, że wpadłeś. Ten artykuł bardzo
ciekawy! Serio, ale wiesz make-up, kiecki, szpilki, depilacje tu i tam. Eee
zresztą nieważne. No, więc wiesz.. czas leci, płynie, ucieka… - stałam koło
drzwi – No! To pa! – spojrzał na mnie błagalnym, tęsknym spojrzeniem, ale
posłusznie wyszedł. Opadłam na łóżko. O KUŹWA! CO JA DO JASNEJ CHOLERY
WYPRAWIAM?! ALICJA OGARNIJ SIĘ!
Oj Aliszja taką szansę zmarnować?! ;D
OdpowiedzUsuńAlicja-i-Max.blogspot.com
świetna !!! kiedy będzie kolejna część? ;) liczę że jak najszybciej ;)
OdpowiedzUsuńPewnie jutro :)
UsuńEee, jak dla mnie Alicja nie musi się wcale ogarniać :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem bankietu... i tego co potem :)
Ja wiem Emika! :) I tak się ciesz, że się dotknęli! hahaha :)
UsuńBłyskawicznie nadrobiłam zaległości :D Świetnie się czyta! Mówiłam już? :D
OdpowiedzUsuńI nie mogę doczekać się, co dalej :D Czuję, że bankiet będzie niezapomnianym przeżyciem :D
Bardzo mnie to cieszy!!!! Na pewno w jakimś stopniu :P
UsuńKocham <3 zajebiste "jaram sie tobą jak palacze Holandią " xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zosia :)
cieszę się bardzo! :)
UsuńPozdrawiam!
Oj Mała, nieźle Ci idzie :D Czekam na ten bankiet, ojj, czekam :D / Emi
OdpowiedzUsuńHahahah nie tylko ty Kochana! :)
UsuńGenialne! Świetnie się czyta ;) Oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy i jestem bardzo ciekawa co przyniesie bankiet. ;)
Bardzo mi miło! :) Dokładnie: "oby tak dalej" :p
Usuń