Witam,
Dziękuję za wszystkie miłe słowa! Naprawdę warto dla
Was pisać! Chociaż muszę się przyznać, że to opowiadanie wyjątkowo łatwo i
przyjemnie się piszę.
Miłego czytania.
Buziaki!
3.
Mam ją! Widzę, że nie może powstrzymać śmiechu. Po tak
krótkim czasie, a ona już mi je z ręki. I kto jest mistrzem?! No kto?! No MAKS
KELLER!!! Oh jeah, oh jeah. Dobra, jak już odtańczyłem swój taniec zajebistości,
to wróćmy do Ali.
- To jak? Księżniczka da się porwać? Obiecuję
niezapomniane emocje, wrażenia i wspomnienia. Będzie to jak podróż w nieznane! Kosmiczne
uniesienia i doznania. – czarująco się uśmiechnąłem. Pierwszy raz usłyszałem
jej śmiech. Poczułem coś dziwnego, tam gdzieś w środku… Eee to pewnie
niestrawność.
- Kwiatek odhaczony, powróciliśmy do tytułów, a więc
PAZIU ze względu na moją niewiedzę, zgodzę się tym razem także ci towarzyszyć.
ALE nie wyobrażaj sobie za dużo. – podkreśliła. Jasne, jasne i tak będziesz
moja księżniczko. Zgiąłem się w pół.
- Sługa uniżony. – nieraz facet musi zrobić z siebie
idiotę, żeby osiągnąć zamierzony cel. Jak to mówią: cel uświęca środki.
Wyszliśmy z pokoju. Poszliśmy na sympozjum. Miło nam się rozmawiało, ale ja nie
zaprzestawałem moich sztuczek uwodzenia, a po tylu latach trochę ich mam. Nie
patrzcie tak na mnie. Z takim wyglądem?! Mam się marnować! Doszliśmy w końcu
na miejsce. Uwielbiam swój zawód, ale szczerze mówiąc nie chciało mi się tam
siedzieć! Zajęliśmy miejsca koło siebie i zaczęło się. Po godzinie myślałem, że
jajko zniosę! Ile można pieprzyć na temat jelita?! Ej, żeby nie było nie jestem
ignorantem i kiepskim specjalistą, jasne?! Tylko po coś te studia kończyłem, a
nie oni najpierw mi tłumaczą z czego jest zbudowane… Standardowo. Zawsze tak
jest. Nachyliłem się do Ali i szepnąłem do jej ucha.
- Zwijamy się? – spojrzała na mnie z miną „zmień dilera
albo bierz połowę” – No nie mów, że cię to interesuje. No chodź. – uśmiechnąłem
się. Nie była do końca pewna.
- W przerwie – powiedziała stanowczo i dalej słuchała. Ooo
tak! Punkt dla mnie! Zerkałem na nią co chwilę, aż w końcu nadeszła wybłagana
przeze mnie przerwa. Wyszliśmy z sali. Na początku znowu zaczęła się spierać „Ale
tak nie można! Nie wypada!”. Chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem w stronę
szatni. Zabrałem nasze kurtki i prawie ją w nią wcisnąłem. Wyszliśmy przed budynek.
- I co teraz panie przewodniku? – spojrzała na mnie jak
na idiotę. Myśl, myśl Maks.
- Eee tam. – wskazałem ręką - No nie patrz tak na mnie.
Chodź. – chciałem ją chwycić za dłoń.
- Rączki przy sobie! – poszliśmy. Szliśmy sobie po
Pradze, nieraz zdarzyło się przebiegać nam na mrugającym świetle. Ktoś mógłby
pomyśleć, że to nawet romantyczne, ale spokojnie to jest zaplanowana krok po
kroku gra.
- Loda? – uśmiechnąłem się niegrzecznie, kiedy stanęliśmy
przy budce. Ala zrobiła zaskoczoną minę. Widziałem, że pierwszy raz nie
wiedziała, co ma powiedzieć.
- Na patyku? – zacząłem się śmiać, jak zobaczyłem jej rzedniejącą
minę – No nie! Pani doktor nie spodziewałem się, że może mieć Pani takie
zbereźne myśli! Nieładnie! – udawałem oburzenie. Ach te kobiety. Niby takie grzeczne,
sex dopiero po ślubie, a tu proszę. Tak łatwo je można podpuścić. Widziałem
rumieniec na jej twarzy, kiedy podałem jej loda. Szliśmy właśnie przez most
Karola. Stanęliśmy na środku. Kurde! Ale tu pięknie! Zaniemówiłem.
Staliśmy na
nim w ciszy. Spojrzałem na Alę. Znowu coś mnie zakuło wewnątrz, ale
zlekceważyłem to… Jak zwykle. Alicja opierała się o barierkę. Podszedłem i
stanąłem obok.
- I jak? Robi wrażenie, co?
- Jest… pięknie. – Postaliśmy jeszcze chwilę.
Poprosiłem panią, która koło nas przechodziła o zdjęcie. I oto tym sposobem,
mam zdjęcie z tą piękną damą.
Chodziliśmy tak do końca dnia. Wieczorem wróciliśmy do hotelu. Nadszedł czas
pożegnania. No to siup! Pomyślałem sobie. Staliśmy naprawdę blisko siebie,
jeden mały ruch. Patrzyłem na nią i nic. Blokada. Nie potrafiłem. W takiej
sytuacji na co dzień, przyciągam laskę do siebie i koniec końców, lądujemy u
mnie albo u niej. Tym razem było inaczej. Niezręczna cisza, która dłużyła się w
nieskończoność.
- To idę. – uśmiechnęła się, otworzyła drzwi i zniknęła
za nimi. TY IDIOTO! SZLAK!!!! Potarłem głowę. Miałeś ją na wyciągnięcie ręki!!!
Nagle drzwi się otworzyły.
- Zapomniałabym. – podeszła do mnie i dała mi buziaka w
policzek – Dziękuję. – uśmiechnęła się i z powrotem weszła do pokoju. Wryło
mnie w ziemię. Dosłownie. Co ta dziewczyna ze mną wyprawia?! Ogarnij się Maks!
Wszedłem do pokoju i od razu poszedłem pod prysznic. Musiałem ochłonąć! Położyłem
się, otworzyłem laptopa i zobaczyłem maila od NIEJ.
Świetne :D Bardzo się fajnie czyta :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Miło mi! :)
UsuńNo, proszę, proszę, Maksio się zakochał i miłość odebrała mu pewność siebie :) Ciekawe kiedy on sam to sobie uświadomi? :) No i jeszcze Alicja...ha, ale wszystko jest na dobrej drodze...w końcu poszła z nim na wagary :)
OdpowiedzUsuńKochana, aby Ci się lekko i łatwo pisało do końca!
Faceci wolną myślą:P Liczę, że tak właśnie będzie :)
UsuńZaczęło się od "nie obiecuj sobie zbyt wiele" a skończy się na "i że cię nie opuszczę aż do śmierci" :D Naprawdę świetne opowiadanie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ~ alicja-i-max.blogspot.com
Możliwe, możliwe:P Dziękuję! :)
UsuńMiło się czyta, chcę więcej bo bardzo mi przypadło Twoje opowiasanie do gustu :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam ♥
~ Martyna (zycie-gabriela.blogspot.com => serdecznie zapraszam!)
bardzo mnie to cieszy :* Jutro dalszy ciąg :)) <3
UsuńMała!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś do pisania, bo dzięki Tobie ja wróciłam do czytania i po raz kolejny poczułam, że trochę mi tego wszystkiego brakuje.. chciałabym to zmienić, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie..
Widzę, że plan z mailami został wcielony w życie. ;P Efekt bardzo fajny!
Rozwaliło mnie: "Zwijamy się? – spojrzała na mnie z miną „zmień dilera albo bierz połowę”. xd Poczułam, że stanowczo za długo się nie widziałyśmy! Tak jak wtedy Ty zareagowałaś, gdy ja Ci napisałam, że od dzieciństwa walczysz z nieśmiałością. ;P
Rozczulił mnie temat maila: 'Pierwsze wagary w życiu'! Sweet! <3
Tak nawiasem mówiąc.. w ogóle tu nie dostrzegam Alicji i Maksa, ale.. (dokończ sobie). xd
P.S. Tęsknię!
Julls.
Julls!
UsuńWiesz, że u Ciebie to nie wynika z braku chęci, tylko czasu. Pamiętaj trzeba duuużo pracować, żeby mieć wolne w odpowiednim momencie!
Nareszcie udało mi się go zrealizować!!!
Zdecydowanie! Ty czytasz między moimi wierszami! A teksty z życia wzięte :D Z wiekiem stajemy się bardziej sentymentalne hahaha :D
Wiedziałam! Kurde wiedziałam, że oczywiście Julls musi wyłapać wszystko! Wyjdź z mojej głowy!!!!
PS. Cholernie tęsknię!
Naprawdę wspaniałe , po prostu zajebiste :) uwielbiam twoje opowiadania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zosia twoja wierna czytelniczka :)
Ooo jak mi miło!! :) Dziękuję :) Nie spodziewałam się, że mam takich czytelników :)
UsuńŚledze twojego bloga codziennie :) jest naprawde cudny :)
UsuńPozdrawiam Zosia :)
Mam nadzieje ze wszyscy co czytają twojego bloga myslą tak samo jak ja :)
Bardzo mi miło! NAPRAWDĘ :))
UsuńPozdrawiam!
Ale bekowo! :D Zajebiście Ci to idzie :D / Emi
OdpowiedzUsuńHahaha :) Dziękuję :)
UsuńPrzeczytałam właśnie hurtem wszystkie 3 części i to jest naprawdę dobre! Świetnie się czyta!
OdpowiedzUsuńLiczę na ciąg dalszy w najbliższej przyszłości ;)
Bardzo mi miło :) Dalszy ciąg będzie już jutro :)
UsuńTo jest super!!! Mysli Maksa wymiataja. Taniec zajebistosci i "to pewnie niestrawnosc" haha, dobre tez z tym dilerem, co do pewnych osob mam podobne odczucia co Julls, no ale to w koncu jak najbardziej zrozumiale. No i cudna Praga w tle, jakbys potrzebowala fotek, sluze pomoca. No i jestem z Cb dumna ze tak zaciecie tworzysz, oby tak dalej, w sumie teraz w koncu sie ozywilam dzieki Tobie i ogarnelam zaleglosci na blogach. :))
OdpowiedzUsuńLove U.
Czy wy musicie mnie zawsze rozgryźć?! Wiedziałam, że tak będzie! Mówiłam Wam! Ale robię to nieświadomie...
UsuńKochana kiedyś trzeba było :) Naszedł i czas na mnie :)
Dzięki mnie hahah :* Kochana :)
Love U 2.